Forum www.rpgzastep.fora.pl Strona Główna www.rpgzastep.fora.pl
Forum zastępu "RPG" 16 KDH
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Historia Sorena w kilku tomach

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.rpgzastep.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Sesje A.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Maczug




Dołączył: 05 Lis 2009
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się bierze pieniadze?

PostWysłany: Nie 0:11, 10 Paź 2010    Temat postu: Historia Sorena w kilku tomach

Witam tutaj dzieło które powstawało powoli a systematycznie jeszcze przed sesją. Jest ono dokładnie o Sorenie od padawana do momentu poznania drużyny... enjoj.





Dzieciństwo i szkolenie.


Korytarz na dolnym poziomie akademii był pusty, światło nie licznych świetlówek blado oświetlało twarze dwojga ludzi idących powoli w górę. Oboje byli ubrani w dość luźne ubrania, mężczyzna wysoki o brązowych włosach lekko opadających na ramiona i gładko ogolonej pociągłej twarzy wysunął się na przód wyprzedzając czarnowłosą kobietę o pełnych ustach. Ubrani byli w czarno czerwone bawełniane ubrania, miecze świetlne luźno wisiały przy pasach, sądząc po ułożeniu można było stwierdzić, iż Kobieta była leworęczna. Korytarz się powoli kończył, na jego końcu stało dwoje strażników przy drzwiach, najwyraźniej drzemiących lub zajętych rozmową, bo nie spostrzegli zbliżających się ludzi. Charakterystyczny świst włączania miecza laserowego obił się małym echem w korytarzu, dwa szybkie cięcia i strażnicy, którzy zasnęli leżeli martwi u stóp kobiety. Kobieta swymi małymi dłońmi szybko obszukała oba ciała i wyjęła klucz magnetyczny. Drzwi stanęły otworem, prawie 40 calowa ściana stali i tytanu rozwarła się otwierając pomieszczenie najciemniejszego archiwum. Velinia, streszczaj się… zabierzemy to, co trzeba wracamy po młodego.Powiedział mężczyzna gasząc ostrze miecza o blado zielonym kolorze. Kobieta powoli podeszła do jednej z półek i podniosła małą czarną bryłę, która jakby coś szeptała… szeptała i nasuwała wiele myśli, gniew, nienawiść, przesączona tym była mała bryłka mieszcząca się w dłoni. A więc tak, wyglądają te holokrony… mistrz będzie zadowolony. Powiedziała chowając Bryłę i kilka kolejnych do plecaka. Powoli ruszała w stronę drzwi, gdy nagle coś poczuła, tak samo jak mężczyzna przy drzwiach… to uczucie, ta obecność.
Velinia i Gis-moy… jak do tego doszło? Byliście jednymi z moich najlepszych uczniów… powiedział starszy mężczyzna wchodząc do pomieszczenia, siwe włosy i obszerny brązowy płaszcz dobrze się komponowały z jego postawną posturą, za nim wkroczyło jeszcze troje innych podobnie ubranych, lecz zdecydowanie młodszych. Teraz jesteśmy mistrzami, lecz zostaniemy bogami! Krzyknął Gis włączając miecz i rzucając się na idącego mistrza, na jego drodze stanął jeden z młodszych Jedi, blokując ostrze niebieską klingą i wykonując kolejne cięcie. Velinia również postanowiła walczyć, jej żółta klinga cięła i raniła Jedi próbującego zaatakować jej towarzysza. Gis po szybkiej wymianie ciosów odepchnął przeciwnika mocą i znów zamierzył się na Mistrza, lecz jego broń, nagle się wyłączyła ku zdumieniu wszystkich obecnych. W mgnieniu oka młody Jedi stanął przed Gisem i przebił go mieczem Solari nie kłamie… nie będzie służył ciemnej stronie, Gis zdołał tylko ujrzeć padającą na ziemię Velinię, może pomyślał o niej… i o synu a nie tylko o władzy, którą chciał posiąść… takie myśli miał mistrz wychodząc z pomieszczenia. Lucien… miej baczenie na Sorena, Stass Geloy i Mistrz Geley udadzą się by skontrolować ich byłych padawanów, Mistrzyni Toll ma zająć się śledztwem w sprawie ich zdrady, niech ma się na baczności, dwoje Jedi nas zdradziło, a to źle świadczyć może. Powiedział mistrz idąc powoli korytarzem, towarzyszący mu Jedi spokojnym głosem odparł Tak jest Mistrzu Zym, Soren zdaje się ma niedługo możliwość zostania padawanem? Jeśli rada się zgodzi to proszę o pozwolenie na jego szkolenie. Mistrz popatrzył na Luciena uważnie, i jakby z lekkim niedowierzaniem. Syna ich szkolić pragniesz… nie dziwię się, lecz Gis twym rywalem był, a syn jego spaczony być może. Mówił mistrz z spokojną twarzą. Mimo wszystko, pragnę zobaczyć go na sparingu, i jeśli taka będzie wola mocy, przyjmę go na swego padawana… powiedział chowając pod płaszcz miecz laserowy Gisa. A jeśli taka będzie moja wola, to pozostaniesz w świątyni…hmm? Powiedział uśmiechając się Zym. Mistrzu z całym szacunkiem, ale padawana podjąć powinienem…




Ostrza mieczy treningowych błyskały raz po raz zderzając się przy bloku by zaraz ponownie się zewrzeć. Dwoje adeptów walczyło na oczach swych instruktorów i kilku mistrzów poszukujących nowych uczniów. Zderzenia ostrzy wymieniały się z szmerami komentarza mistrzów czy aprobaty innych adeptów. Młodzi walczyli, by się przypodobać, nagle jeden padł na ziemię, przeciwnik wykorzystał nieuwagę i podciął chłopaczka jednocześnie mierząc ostrzem w klatkę piersiową… zgasił ostrze i podał dłoń pokonanemu.
Lucien w ciszy przyglądał się z pod kaptura walkom czekając na pewnego chłopaka, chłopaka, który właśnie wchodził na plac i kłaniał się swemu Zabrackiemu przeciwnikowi i innym mistrzom. Nosił ciemno brązowy strój, jego krótkie włosy, koloru dębu zdawały się lekko rozjaśniać u końcówek a równie brązowe oczy patrzyły bystro na przeciwnika. Pomimo chwili na przygotowanie, w czasie, której Zabrak włączył miecz, młodzieniec tylko obserwował, przeciwnika. Mistrzowie coś poszeptali. Pewny siebie. Przegra, Musfer jest doskonale wyćwiczony w sztuce jedi. Lucien natomiast obserwował w milczeniu, bardzo dokładnie przyglądając się obu adeptom by przemówić w momencie rozpoczęcia walki. Emanuje niezwykle silną mocą… znam tę technikę, ale skąd on ją zna? Powiedział do siebie uśmiechając się na widok płynnego sparowania przez młodzika ciosu Musfera. Dzieciak zdawał się lekceważyć przeciwnika uśmiechał się i odsłaniał bezczelnie na ataki, lecz faktycznie badał możliwości, ataku oponenta, następnie płynnie włączając miecz w chwili ataku, i jakby przekierowywując go na przeciwnika. Wszystkie ataki Musfera były płynnie parowane z wielką gracją, następnie przeszedł do trzech błyskawicznych cięć w punkty witalne przeciwnika, powodując bolesne aczkolwiek nie groźne oparzenia.
Walka się skończyła, zwycięzca został nagrodzony oklaskami, lecz żaden z mistrzów nie podszedł do niego. Chłopak stał obserwując w spokoju inne walki, natomiast jemu przyglądał się Mistrz Lucien. Sokan…i Soresu, poprzedzone zdaje się nie świadomie słabą medytacją bitewną… na tyle słabą, że pozostali jej nie wyczuli, na tyle mocną by Musfer nie dał rady wykorzystać Drogi Sarlacka w 100%... A i tak miałby z tym chłopakiem kłopoty. Ma 16 lat a umie tyle, co dobry rycerz Jedi, maskuje talent, i techniki, udawanymi błędami… jakby nie chciał być wybrany, lecz nie mógł znieść przegranej… myślał Lucien przyglądając się chłopakowi siedzącemu kilkanaście metrów z przodu.
Walki trwały jeszcze kilkanaście minut, po czym adepci odchodzili z mistrzami lub wracali do dormitoriów, młody właśnie wstawał, gdy do niego podszedł Lucien
Soren? Nazywam się Lucien Trov, chodź ze mną… Powiedział zdejmując kaptur i kierując się w stronę tarasu.Znam mistrza, był pan kolega mojego ojca tak? Czego mistrz ode mnie oczekuje? Spytał się patrząc odważnie w oczy rozmówcy, jego pewne spojrzenie miało coś bezczelnego i ciepłego, tak samo jak oczy Velini przed laty, gdy Lucien zabiegał o jej względy, lecz cała reszta, styl poruszania i wygląd… zdarty z Gisa, z którym jak Soren z Musferem Lucien walczył przeszło 20 lat temu. Natomiast coś, co go niepokoiło to był fakt, iż to on wygrywał Z Gisem, to jego ruchy były widoczne dziś w czasie walki i to on był bezczelniejszy...
-Tego, czego można oczekiwać od ucznia; posłuszeństwa, pokory… postępów. Od dziś będę cię szkolił, przyjmuję cię na swego Padawana. Przypominasz mi siebie z dawnych lat… może tylko bardziej zdolnego. Dlaczego nie wykorzystywałeś pełni umiejętności? Nie chciałeś być wybrany? Pytał się Lucien patrząc na chłopaka a następnie odwracając wzrok w stronę 3 wież akademii. Chłopak wahał się z odpowiedzią, lecz nie tracąc zimnej krwi patrzył na Luciena. Nie chciałem… bałem się, że wtedy mogę coś komuś zrobić i liczyłem, że ojciec mnie będzie szkolił. Mistrzu czy… pytał, lecz Lucien tylko uniósł dłoń. Spakuj swe rzeczy i przenieś je do świątyni. Tu masz klucz do nowego domu, tam porozmawiamy… Chłopak skłonił się mistrzowi i ruszył do dormitoriów. Jego myśli krążyły w około Sorena i jego rodziców. Dwoje wspaniałych Jedi, zdradziło Republikę, zakon i pewnie swoje dziecko… pytanie było, kiedy i dlaczego, czy Soren też jest naznaczony ciemną stroną, jak zareaguje na wieść o śmierci rodziców, śmierci z ręki mistrza.
Następne tygodnie minęły Sorenowi na poznawaniu tajników mocy i jej natury, Lucien długo z nim rozmawiał w samotni na planecie Alderan gdzie trening miał charakter zupełnie odmienny od poznanego w akademii, Soren był szkolony równocześnie w mocy i w mieczu, szybko pojmował nauki i miał liczne przemyślenia dotyczące mocy. Ciemna jej natura pozostawała ukryta i Lucien nie potrafił jednoznacznie stwierdzić czy jest obecna w chłopaku, który w ciągu zaledwie tygodnia zrobił gigantyczne postępy. W czasie treningów toczył walkę zazwyczaj z kilkoma droidami Remote i przesłoniętymi oczyma, w tym samym czasie Lucien wykładał Sorenowi naturę i ideę żywej mocy.
Nie wybiegaj myślami daleko, skoncentruj sie na tym, co jest tu i teraz, na tym, co cię otacza, moc przemawia przez wszystko, nawet te droidy, które starają się cię pokonać. Kieruj się instynktem, intuicją... poddaj się "Woli Mocy". Lucien mówił spokojnie gryząc jabłko niedaleko przyglądając się treningowi swego ucznia. W około Sorena latało 5 kul, co jakiś czas wystrzeliwując. 90% Soren odbijał, lecz i zdarzały sie potknięcia. Mistrzu? Poda mi mistrz drugi miecz? Bo ciało nie nadąża za kulami... Nie potrafię zwiększyć bardziej jego wydajności niż o to, co mistrz widzi. Powiedział Soren gasząc ostrze miecza. Lucien patrzył na swego ucznia z lekkim zdziwieniem podając mu drugi miecz do ręki. Gdy ten włączył oba ostrza, jego ruchy jakby zwolniły a każdy strzał został odbity. ćwiczył tak kilkanaście minut aż uznał, że ma po prostu dosyć. Co dalej mistrzu? Spytał się podając swemu nauczycielowi miecz. Lucien z lekkim zdziwieniem i zadowoleniem popatrzył mu w oczy lekko ziewając, idziemy odpocząć... Trzeba coś zjeść oraz zacząć wypełniać misje, niestety jesteś zbyt zdolny by się szkolić tak jak mnie mistrz szkolił przez rok zanim wybrał się na misję.
Soren uniósł ze zdziwieniem brwi... Dziękuję mistrzu za słowa uznania.
-Ale nie myśl, że nie musisz trenować dalej, to, że ci kodeks wpojono i nauczono wałczyć nie oznacza, że jesteś Jedi. Aby być prawdziwym Jedi trzeba to udowodnić, a i niestety też wtedy łatwo jest zboczyć na złą drogę... Revan i Malak, obrońcy republiki i jej kaci, Revan potem, co prawda znów nas ocaliła, ale niestety w czasie swej zdrady przekabaciła i zabiła wielu Jedi.
-Ale jak mam odróżnić dobro od zła mistrzu ciemną stronę od jasnej? W czasie walki ciężko uniknąć strachu i agresji.
Dopytywał się Soren siadając na ziemi.
-Nie jest to łatwe, ale z czasem nauczysz się kontrolować te emocje, nauczysz się mieć czysty umysł i walczyć zgodnie z wolą mocy. I pamiętaj, Jedi nigdy nie podnosi broni do ataku, tylko do obrony. Zrozumiesz, każdy w końcu rozumie...
Powiedział śmiejąc się i rzucając Sorenowi Jabłko.
[/center]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.rpgzastep.fora.pl Strona Główna -> Archiwum / Sesje A. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin